“Miłość i pasja”

O wystawie:
Zespół Szkół Specjalnych nr 90 w Warszawie jest placówką oświatową dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej intelektualnie w stopniu umiarkowanym, znacznym, głębokim oraz z niepełnosprawnością sprzężoną.

Elżbieta Krzysztofik (1940-2013) – nauczyciel plastyki w Zespole Szkół Specjalnych nr 90 w Warszawie w latach 1983-2013, organizatorka wielu wystaw, konkursów, plenerów malarskich, warsztatów plastycznych oraz wernisaży prac dzieci i młodzieży niepełnosprawnej intelektualnie, odkrywca wielu talentów malarskich, wspaniały pedagog, koleżanka, człowiek… Praca była jej pasją, z poświęceniem i entuzjazmem podchodziła do swych uczniów oraz nauczanego przedmiotu. Nigdy nie przestawała uczyć i oddziaływać na rozwój osobowości swoich podopiecznych. W pracy z uczniami umiała wyczarować świat przygody, niezwykłych przeżyć i doświadczeń. Angażowała się w pracę z dziećmi i młodzieżą, pobudzała kreatywność uczniów, ciekawość w zdobywaniu wiedzy, przygotowywała uczniów do aktywnego uczestnictwa w życiu w społeczeństwie. Była nauczycielem na miarę XXI wieku, o szerokich horyzontach, który prowadzi, uczy i wskazuje; wychowawcą który, jak powiedział Konfucjusz, daje wędkę, a nie złowione ryby. Jej dorobek stanowią tysiące interesujących prac plastycznych wykonanych przez osoby niepełnosprawne, bogactwo treści, form i technik. Tworzą one historię wielu talentów osób niepełnosprawnych, historię Zespołu Szkół Specjalnych nr 90, historię pedagogiki specjalnej…
Dziękujemy Ci Elu!

Wspomnienia Dyrekcji ZSS 90

Odznaki i nagrody Elżbiety Krzysztofik:

  • Złota Odznaka Honorowa “Za zasługi dla Warszawy” (1973)
  • Krzyż za Zasługi dla ZHP (1981)
  • Złoty Krzyż Zasługi (1986)
  • Medal im. dr Henryka Jordana (1999)
  • Nagroda Ministra Oświaty i Wychowania (1977)
  • Nagroda Ministra Edukacji Narodowej (1994)
  • Nagroda Prezydenta Warszawy (2006)
  • Nagroda Kuratora Oświaty (1974, 1990, 1995)
  • Nagroda Naczelnika Dzielnicy Praga Południe (1978, 1979, 1981)
  • Nagroda Inspektora Oświaty i Wychowania Warszawa Praga Południe (1985)
  • Nagroda Burmistrza Dzielnicy Gminy Warszawa Praga Południe (1994)
  • Nagroda Dyrektora Szkoły (1988, 1989, 1992, 1993, 1995, 1998, 1999, 2007)

 

Mówi się, że czas szybko leci… To prawda. 12 lat, prawie 4400 dni dało sporą przestrzeń, w której wydarzyło się wiele rzeczy, w większości mało istotnych. Jednak dzięki tym drobnym i pozornie niewiele znaczącym, mogły się wydarzyć też te ważniejsze, głębsze…

Pani Elżbieta Krzysztofik przez 12 lat przyjeżdzała z grupą swoich niepełnosprawnych intelektualnie uczniów na organizowane przeze mnie warsztaty plastyczne Grupa Aktywności Twórczej. Przyjeżdżali na Stare Miasto, do Stołecznego Centrum Edukacji Kulturalnej. Po kilku latach założyła taką “filię” Grupy Aktywności Twórczej w Zespole Szkół Specjalnych nr 90, na ul. Kordeckiego.

Co mogę o niej napisać? Czuję się zakłopotana, bo stoję wobec ewidentnej ludzkiej wielkości i piękna. Wobec kogoś, kto konsekwentnie, przez całe życie realizował swoje pasje – obok harcerstwa, miłość do sztuki i do tych najmniejszych spośród nas, do osób niepełnosprawnych intelektualnie. Jej uczniowie zdobyli dziesiątki, albo i setki nagród na konkursach plastycznych zorganizowanych dla dzieci ze szkół masowych w całej Polsce. Często “bili na głowę” swoich rówieśników świeżością koloru, formy, niestandardowym podejściem do tematu, pokazując tym samym, że nie są gorsi od osób zdrowych i sprawnych.

Udawało jej się to, bo oprócz artysty, była świetnym metodykiem. Pod jej okiem nawet tacy uczniowie, którzy, wydawałoby się, nie są w stanie zrobić niczego samodzielnie, wykonywali interesujące prace. Ona wiedziała, jakich narzędzi użyć, co i w jaki sposób zaproponować, żeby z bezładu i niemożliwości osób głębiej upośledzonych, zbudować coś ciekawego i na ich miarę. Nie zawsze pracowała z osobami niepełnosprawnymi, wcześniej uczyła w liceum, prowadziła też zajęcia ze studentami.

Obok wiedzy i umiejętności, przekazywała swoim uczniom ważną, choć trochę zapominaną dzisiaj wartość, jaką jest okazywanie wdzięczności. Do dzisiaj mam w swoich papierach mnóstwo nieporadnie, ale z całego serca narysowanych laurek, kartek z życzeniami i podziękowaniami z różnych okazji. Imponowała mi jej godność i mocny, prosty kręgosłup moralny – co wyrażało się choćby w powściągliwości w mówieniu na temat innych osób, które w taki czy inny sposób jej dokuczyły.

Aha! I nadpalone płuca… Całe życie miała krótszy oddech po tym, jak podczas pożaru na wyjeździe ze swoimi niepełnosprawnymi uczniami, z narażeniem własnego życia, wraz z innymi osobami ratowała dzieci. Kiedyś opowiedziała mi o tym. Nie wszystkich udało się uratować, bo byli za ciężcy, żeby ich wynieść przez… okno. Wtedy zobaczyłam w jej oczach łzy. Nie wiem, czy nie jedyny raz. Gdy powiedziała mi, że jest chora na nowotwór, nie płakała.

Joanna Łabęcka